Obłędny tatar, smaczne risotto, jeszcze lepsza ”Tomme Vaudoise” i jeden z najsmaczniejszych deserów jakie kiedykolwiek jadłam. Z drugiej strony „różna” obsługa, nienajlepsza sałatka z owocami morza i zupełnie przeciętny lunch (tak, tak, przez dwa tygodnie był dokładnie taki sam zestaw lunchowy 😉 ) – czyli niezły miszmasz, za którym już tęsknimy!
To miejsce odkryliśmy przypadkiem… mijaliśmy je codziennie w drodze do firmy i jak się w końcu okazało, de facto, codziennie je odwiedzaliśmy. Bardzo proste, ale eleganckie wnętrze, które powodowało, że mogliśmy się poczuć jak w paryskim bistro w dzielnicy Montmartre.
DANIA WEGE
To moja ulubiona część, a Café des Avenues ma kilka pozycji, które uszczęśliwią wegetarian. „Tomme Vaudoise”, czyli panierowany szwajcarski ser (taki trochę camembert), podany na grzance pokrytej czarnymi oliwkami, z dodatkiem sałaty. Dla mnie to danie idealne – rozpływający się w ustach ser i duża porcja sałaty, która, polana sosem vinaigrette, idealnie komponuje się z bardziej kaloryczną częścią dania.
Kolejnym wege daniem wartym uwagi jest risotto z suszonymi pomidorami, parmezanem i natką pietruszki – w prawdzie nie powala na kolana wyglądem, ale smakuje całkiem nieźle!
DANIA RYBNE i MIĘSNE
Tutaj mamy jeden absolutny HIT, czyli obłędny tatar z łososia podany z grzankami – tak dobrze doprawionego tatara nie jadłam już dawno. Świeżo posiekana ryba z dodatkiem cytryny, limonki, natki pietruszki i świeżo mielonego pieprzu stała się moją ulubioną przystawką.
Tatar w prawdziwym tego słowa znaczeniu, czyli wołowy był równie smaczny – dobrze doprawiony i co najważniejsze ze świeżo posiekanej wołowiny.
Kolejna pozycja, którą mogę Wam polecić to pieczony łosoś podany z ryżem i gotowanymi warzywami – bardzo smaczne, proste danie 🙂
Jeszcze jednym smacznym, za to „prostym” daniem były pomidory faszerowane wołowiną z dodatkiem parmezanu (ja nie próbowałam, ale moja współtowarzyszka ma dobry smak, więc możecie śmiało zamawiać 😉 )!
Teraz przyszła pora na odrobinę krytyki, czyli niesmaczna sałatka z owocami morza. Niedoprawione kalmary i krewetki, sałata sucha – niemalże bez sosu i wygląd, który przewidywał przegraną tego dania 😉 Tą pozycję z karty mogę wpisać na listę moich kulinarnych wpadek, ale uwierzcie mi, to jedyna pozycja w Café des Avenues, która zyskała to miano (a jedliśmy tam prawie codziennie przez dwa tygodnie 😉 ).
DESERY
Przyszedł czas na słodką część karty i tu możemy śmiało stwierdzić, że w Café des Avenues zjecie najsmaczniejszy „moelleux aux chocolat”, czyli ciasto czekoladowe z obłędnym, płynnym środkiem podane z bitą śmietaną i kulką lodów waniliowych. Chyba nie muszę Was namawiać, to deser przez duże, słodkie „D”.
Gdybyście jednak nie byli wielbicielami czekolady (w co nie uwierzę;) ) to możecie śmiało spróbować bezy z „double crème de la Gruyères” – słodka beza z wytrawnym wnętrzem – palce lizać!
Podsumowując: Café des Avenues jest warte Waszych odwiedzin podczas pobytu w Lozannie. To miejsce, mimo tego, że nie było idealne, to rozkochało nas w sobie za atmosferę, uśmiechniętą (choć nie zawsze sprawną 😉 ) obsługę i wiele pysznych dań z najlepszym deserem w Szwajcarii!
Więcej o naszych podróżach i smakach znajdziecie tutaj:
- Facebook: To the Food & Back
- Instagram: tothefoodandback