W prawdzie rok 2019 nie należał do najłatwiejszych: powrót do pracy (mój), pierwsze żłobkowe doświadczenia Heli, jedna złamana ręka (Tosi), nowe projekty, nowe plany, a doba coraz krótsza. Mimo to udało nam się łącznie spędzić ponad miesiąc w podróży zwiedzając dwa kontynenty, sześć krajów i kilkanaście miejsc w Polsce. Odwiedziliśmy też kilkadziesiąt restauracji i stworzyliśmy kilkanaście recenzji. Może wynik nie powala, ale mogło być znacznie gorzej 😉
S T Y C Z E Ń
• USTKA •
Nowy Rok powitaliśmy nad naszym polskim morzem. Pustki na uliczkach, zachwycające Apartamenty Kapitańskie i nasze najlepsze odkrycie, czyli Dym na Wodzie.
Ustka – czyli Bałtyk w grudniu!
• SZWAJCARIA •
Całą drugą połowę stycznia spędziłam w Szwajcarii. W prawdzie wyjazd miał charakter służbowy to udało mi się odkryć kilka miejsc, które zdecydowanie wpisały się na listę moich kulinarnych faworytów.
Café des Avenues w Lozannie – czyli szwajcarsko-francuski miszmasz.
Lozanna od kuchni, czyli 3 miejsca, które musisz odwiedzić!
L U T Y
• SZCZYRK •
Jak już pewnie wiecie Szczyrk to nasz numer jeden na weekendowe narciarstwo: stosunkowo mało ludzi, całkiem dobrze przygotowane trasy i przyjemny dojazd z Warszawy. W lutym wybraliśmy się tam aż dwukrotnie. Cel: oswojenie Tosi z naszym ulubionym sportem 😉
M A R Z E C
• SZCZYRK •
Dla odmiany 😉 marzec też spędziliśmy w Szczyrku , ale był to nasz przełomowy wyjazd (nie tylko dlatego, że byliśmy bez dzieci): odkryliśmy zdecydowanie najlepszy nocleg, czyli Cichą Dolinę, do której planujemy wrócić już za kilka tygodni!
Subiektywne spojrzenie na Szczyrk, czyli weekendowe narciarstwo!
K W I E C I E Ń
• ŁÓDŹ •
Ten weekendowy wyjazd okazał się być największym odkryciem i największym zaskoczeniem. Łódź: niby taka nijaka, a jednak taka wyjątkowa i uzależniająca! To miasto zachwycało nas na każdym kroku: architektura, obłędne restauracje, bistra, kawiarnie, nasz ukochany PURO hotel z widokiem na Manufakturę, a do tego pogoda, która totalnie nas rozpieszczała. Jeśli nie byliście to szybko planujcie – zaskoczenie gwarantowane.
PURO Hotel – czyli nasz „must-sleep” w Łodzi!
10 powodów by ruszyć do Łodzi – czyli nasz subiektywny przewodnik!
M A J
• SZWAJCARIA •
Maj to mój kolejny powrót do pięknej Szwajcarii: poranki w piekarniach, wieczory z tradycyjnym fondue i zachody słońca nad jeziorem genewskim.
• BARCELONA •
Pod koniec maja wyjechaliśmy na podbój Barcelony, czyli jednego z moich ulubionych europejskich miast. W prawdzie przewodnik nigdy nie powstał, ale postaram się nadrobić zaległości 😉 Barcelona to wszechobecne T A P A S, południowe słońce, to Escriba, czyli nasze największe kulinarne odkrycie wyjazdu i oczywiście churrosy, które pachną na każdym rogu.
C Z E R W I E C
• GŁĘBOCZEK VINE RESORT & SPA •
W czerwcu za to rozpoczęliśmy serię wypadów po Polsce. Głęboczek to raj nie tylko dla dorosłych – pyszna kuchnia, rewelacyjne wina, piękne widoki – ale również dla tych najmłodszych – sala zabaw, animatorzy, strefa basenowa i dostosowane do ich potrzeb menu. Jeśli szukacie prawdziwego, rodzinnego chilloutu nie wahajcie się ani minuty, to jest dokładnie to czego szukacie.
Głęboczek Vine Resort & Spa, czyli weekendowy raj!
L I P I E C
• TLEŃ •
Do Tlenia wybraliśmy się już po raz kolejny – miejsce idealne na relaks z dala od miasta. Ta część Polski ma bardzo dużo do zaoferowania: wycieczki rowerowe, kajaki, łódki, dzikie plaże pośrodku lasu i ta wszechobecna zieleń. Jednocześnie tłumów tutaj raczej nie spotkacie 😉 W prawdzie nie mamy porównania (zazwyczaj jeździmy do znajomych na działkę), ale dwa lata temu mieliśmy okazję nocować w pensjonacie Biała Koszula, który całkowicie spełnił nasze oczekiwania!
• SIEDLISKO SOBIBÓR•
Fakt, że do dnia dzisiejszego (pół roku później!) wciąż nie powstała recenzja tego miejsca na blogu śmiało możecie uznać za grzech ciężki – mój oczywiście. Siedlisko Sobibór to jedno z najbardziej sielankowych miejsc w Polsce i to w najlepszym wydaniu. Jeśli chodzi o postanowienia noworoczne to to będzie pierwsza zaległość jaką nadrobię. To miejsce po prostu na to zasługuje, bo to jedno z naszych największych „polskich” zachwytów. A nasz starszy podróżnik miał przyjemność świętować tutaj swoje 4-te urodziny ❤
• LUBLIN•
Lublin, moja kolejna polska miłość, którą postanowiliśmy odwiedzić w 2019 roku. W prawdzie byliśmy tam tylko przejazdem, ale nie mogłam sobie odmówić ani spaceru po starym mieście, ani cebularza, ani pysznego obiadu w jednej z najlepszych żydowskich restauracji. Mam w planach wrócić do Lublina w tym roku, by stworzyć mój subiektywny przewodnik po jego najsmaczniejszych zakątkach!
S I E R P I E Ń
• IŁAWA•
Kolacje przy świecach, zadowolone dzieci, zmęczeni rodzice – tak w skrócie można podsumować 3 dni na łódce z 3-ką dzieci 😉 nic dodać, nic ująć 🙂 I tak oto właśnie rozpoczął się nasz sierpień!
• HOTEL MARINA CLUB•
Przedostatni weekend sierpnia to długo wyczekiwany babski wypad na Mazury. Zupełnie przypadkowo wybrałyśmy to miejsce – miało być smacznie, blisko natury i z pełną ofertą SPA. Nie będę Wam więcej zdradzać, pełną recenzję Mariny znajdziecie na blogu!
Hotel Marina Club – czyli pełen relaks!
W R Z E S I E Ń
• W DRZEWACH•
Jeśli ktokolwiek kto mieszka na obżerzach dużego miasta twierdzi, że mieszka wśród natury to znaczy, że nie odkrył jeszcze tego miejsca. W Drzewach, czyli bliżej natury się nie da. Domki na drzewach to jedna z najlepszych urodzinowych niespodzianek, bo takiego relaksu nie zaznałam od narodzin naszego starszego szczęścia 😉 Tak błogich poranków, z tak pięknym widokiem i tak pysznym, domowym śniadaniem długo nie zapomnę. Łapcie pełną recenzję i rezerwujcie, bo terminy są bardzo odległe!
W Drzewach i to dosłownie, czyli pomysł na weekend we dwoje!
• DYNIOLAND •
Dynioland to jedna z najlepszych alternatyw na jesienną sobotę z dziećmi. W prawdzie na blogu pojawia się pierwszy raz to my odwiedzaliśmy już to miejsce kilkakrotnie. Skoro powstała pełna recenzja może to oznaczać tylko jedno – must be z dziećmi! Łapcie link poniżej i odliczajcie miesiące do jesieni 😉
Pomysł na jesienny dzień z dzieckiem, czyli bajkowy Dynioland!
P A Ź D Z I E R N I K
• Kazimierz Dolny •
Kazimierz Dolny stał się taką naszą październikową tradycją, czyli wizyta obowiązkowa na kilka dni lub, jak w zeszłym roku, na dzień przed wylotem na drugi koniec świata. Moja miłość do tych malutkich uliczek, do galerii, do koguta, do widoku z góry Trzech Krzyży i do mojego ulubionego Akuku rośnie za każdym razem!
Idealny pomysł na weekend – czyli Kazimierz Dolny!
• KUALA LUMPUR •
To już kolejny rok, gdy uciekliśmy przed szarą, burą i ponurą Warszawą do Azji. Tym razem padło na Kuala Lumpur, które (mimo mojej miłości do Bangkoku) totalnie mnie w sobie rozkochało. Różnorodna kuchnia, otwarci i uśmiechnięci mieszkańcy, charakterystyczny dla tej części świata zaduch, świeże kokosy, egzotyczna roślinność i wiele udogodnień dla rodzin z maluchami. PRZEWODNIK po Kuala powstaje już trzeci miesiąc i mam nadzieję, że już wkrótce będę mogła się nim z Wami podzielić, a uwierzcie mi, jest czym!
• BATU CAVES •
Ten wypad śmiało można uznać za część naszego pobytu w stolicy Malezji, bo jaskinie Batu są od niej oddalone o jedyne 13 km. Kolorowe schody, zapierająca dech świątynia, biegające między nogami małpy i świeże kokosy na wyciągnięcie ręki – drugiego tak kolorowego miejsca jeszcze nigdy nie odwiedziliśmy. Nasze szczegółowe wrażenia (i informacje praktyczne!) znajdziecie na blogu w zakładce Azja.
Kuala Lumpur – dwa miejsca, które zachwycą … tych najmłodszych!
L I S T O P A D
• CENTRALNE BALI •
Indonezja przez długi czas znajdowała się na liście moich wymarzonych destynacji (mam ich jeszcze pewnie kilkadziesiąt 😉 ), ale zawsze znajdowaliśmy pretekst by ruszyć w inną stronę. W tym roku to Kuba „uparł” się właśnie na Bali („albo Bali, albo nigdzie nie jedziemy”), no cóż z grzeczności nie odmówiłam i tak znaleźliśmy się w raju! Tylko niech ten raj Was nie zmyli, bo nie cała wyspa zasługuje na to miano( wkrótce napiszę o tym na blogu – przewodnik po Bali in progress). Centralna część zachwyca, to jedno z najpiękniejszych miejsc jakie widzieliśmy. Rozciągające się po horyzont pola ryżowe, niesamowita roślinność, cisza, spokój i … gekony:) kto był w Azji południowo-wschodniej ten wie – są wszędzie! Nasz subiektywno-praktyczny przewodnik po polach ryżowych już na blogu!
Balijskie pola ryżowe – nasz subiektywny przewodnik!
• BENOA •
Po kilkudniowym, intesnsywnym zwiedzaniu okolic Ubud ruszyliśmy na południe wyspy. I tutaj możemy zacząć polemizować czy Bali to raj czy skomercjalizowana, turystyczna wyspa. Były miejsca, które nas zachwyciły jak chociażby Water Blow czy Garuda Wisnu Cultural Park, ale sama okolica, w której nocowaliśmy (Benoa) była przygnieciona przez 5-cio gwiazdkowe hotele co zupełnie nie pasuje do naszego sposobu podróżowania. ALE kilkudniowy relaks nad basenem połączony ze zwiedzaniem okolicy na skuterach był nam bardzo potrzebny 😉 Postaram się jak najszybciej nadrobić zaległości i stworzyć praktyczny przewodnik po tej części Bali, abyście mieli mniej wpadek od nas:)
• SANUR •
Nasz ostatni przystanek na Bali – Sanur, czyli najstarszy, malutki kurort na wschodnim wybrzeżu wyspy. Tutaj, podobnie jak na południu, były miejsca do polecenia jak i miejsca, które należałoby omijać szerokim łukiem (między innymi brudne plaże). Z drugiej strony to właśnie w Sanur znaleźliśmy najsmaczniejszy warung 🙂 i spaliśmy w najbardziej „balijskich” warunkach 😉
• Kuala Lumpur •
W listopadzie powróciliśmy do Kuala Lumpur na trochę ponad dobę, by zwiedzić chińską świątynię Thean Hou. To zdecydowanie jeden z must-see w stolicy Malezji i z pewnością znajdziecie go w naszym malezyjskim przewodniku!
G R U D Z I E Ń
• WROCŁAW •
W przedświątecznym biegu udało mi się znaleźć jeden weekend, by pojechać i odwiedzić kulinarny Wrocław, czyli babski wyjazd pod znakiem jedzenia:) Udało mi się tworzyć kulinarny przewodnik po stolicy Dolnego Śląska – czyli cel osiągnięty, a świąteczna atmosfera, dzięki niesamowitemu jarmarkowi, była całkiem przyjemnym dodatkiem.
Wrocław od kuchni, czyli nasz subiektywny przewodnik.
I tak oto rozpoczął się kolejny rok pełen planów kulinarno-podróżniczych. W prawdzie przełom roku nie należał do najłatwiejszych to mamy nadzieję, że od lutego uwolnimy się od wszelkich chorób i spraw, które chwilowo trzymają nas w Warszawie i ruszymy na podbój kolejnego zakątka świata. A tymczasem podrzucam kilka moich ulubionych zdjęć z naszego podróżniczego 2019 roku!
Więcej o naszych podróżach i smakach znajdziecie tutaj:
Facebook: To the Food & Back
Instagram: tothefoodandback