Subiektywne spojrzenie na Szczyrk, czyli weekendowe narciarstwo!

Do Szczyrku jeździmy już od kilku lat - spontaniczny weekend, śnieg, narty i grzane wino to chyba słowa, które najlepiej opisują czas spędzony w tej części Polski. Jak dodamy do tego nowe wyciągi, nienaganne trasy i niecałe cztery godziny drogi samochodem (z Warszawy) to dochodzimy do wniosku, że to jedyne słuszne rozwiązanie na weekendowe narciarskie … Czytaj dalej Subiektywne spojrzenie na Szczyrk, czyli weekendowe narciarstwo!

Lozanna od kuchni, czyli 3 miejsca, które musisz odwiedzić!

Lozanna nie zachwyciła nas ani architektonicznie, ani kulinarnie, ale z tych wszystkich miejsc, które odwiedziliśmy podczas naszego dwutygodniowego pobytu wybrałam trzy... Każde inne, ale na swój sposób wyjątkowe. 1. Café des Avenues O tym miejscu napisałam całkiem smaczną recenzję już jakiś czas temu. Klimatyczne, choć NIEidealne bistro oddalone od ścisłego centrum Lozanny. Najlepszy deser czekoladowy … Czytaj dalej Lozanna od kuchni, czyli 3 miejsca, które musisz odwiedzić!

Café des Avenues w Lozannie – czyli szwajcarsko-francuski miszmasz.

Obłędny tatar, smaczne risotto, jeszcze lepsza ''Tomme Vaudoise" i jeden z najsmaczniejszych deserów jakie kiedykolwiek jadłam. Z drugiej strony "różna" obsługa, nienajlepsza sałatka z owocami morza i zupełnie przeciętny lunch (tak, tak, przez dwa tygodnie był dokładnie taki sam zestaw lunchowy 😉 ) - czyli niezły miszmasz, za którym już tęsknimy! To miejsce odkryliśmy przypadkiem... … Czytaj dalej Café des Avenues w Lozannie – czyli szwajcarsko-francuski miszmasz.

LAS Lokalna Atrakcja Stolicy – czyli zachwyt jakich mało!

O LAS-ie wiedzieliśmy już od dawna, ale nigdy nie było nam po drodze, by tam zajrzeć, a jak już było po drodze to nie było miejsc, ale W KOŃCU się udało! I zdecydowanie żałujemy, że tak długo zwlekaliśmy, bo miejsce jest po prostu TOP! Wystrój niebanalny, obsługa bardzo sprawna i miła, a jedzenie to po … Czytaj dalej LAS Lokalna Atrakcja Stolicy – czyli zachwyt jakich mało!

Ustka – czyli Bałtyk w grudniu!

Po raz pierwszy na świętowanie Nowego Roku wybraliśmy morze, a nie najpopularniejsze w tym okresie góry. Puste uliczki, szum morza, brak straganów i innych charakterystycznych atrakcji polskiego wybrzeża - czyli moment idealny na odwiedziny tej części Polski. Ustka zachwyciła nas nie tylko spokojem (związanym z porą roku), ale również architekturą - niska zabudowa pełna drewna, … Czytaj dalej Ustka – czyli Bałtyk w grudniu!

2018 – czyli Wielkie Podsumowanie Ostatniego Półrocza!

Mimo tego, że nasz blog powstał dopiero pod koniec sierpnia postanowiliśmy podsumować nie tylko ostatnie cztery miesiące, ale całe półrocze, które było pełne wyjazdów (krótszych i dłuższych), smaków i przygód! Z nadzieją, że w przyszłym roku zobaczymy i spróbujemy jeszcze więcej ruszamy z naszymi wspomnieniami. CZERWIEC MAZURY Co roku w czerwcu jeździmy na nasze ukochane … Czytaj dalej 2018 – czyli Wielkie Podsumowanie Ostatniego Półrocza!

Królestwo małp – czyli Lop Buri!

Lop Buri to miasto w środkowej części Tajlandii, oddalone o ok. 150 km na północ od Bangkoku. Zatrzymaliśmy się tu na kilka krótkich godzin w drodze powrotnej z Si Satchanalai (przeczytacie o nim TUTAJ). Im bardziej zbliżaliśmy się do centrum miasta tym więcej małp pojawiało się na naszej drodze! Były dosłownie wszędzie - na samochodach, na … Czytaj dalej Królestwo małp – czyli Lop Buri!

Skuterem przez wyspę – czyli błoga Koh Lanta!

Koh Lanta, a właściwie Koh Lanta Yai rozkochała nas w sobie po uszy swoją dziką roślinnością, pięknymi, piaszczystymi plażami, bajkowymi wodospadami i otwartością mieszkańców. To wyspa, na której odkryliśmy uroki podróżowania skuterami z dwójką dzieci i poczuliśmy co to znaczy prawdziwy TAJSKI MASAŻ 🙂 1. Gdzie spać? Jak nocleg na Koh Lancie to oczywiście ECO … Czytaj dalej Skuterem przez wyspę – czyli błoga Koh Lanta!

Bambusowy odpoczynek – czyli Eco Lanta Hideaway Beach Resort!

Eco Lanta Hideaway Beach Resort to miejsce, które zarezerwowaliśmy zupełnie przypadkowo (tak jak wszystkie osiem hoteli, które odwiedziliśmy podczas tego wyjazdu). Zależało nam, aby "ośrodek", w którym mamy odpocząć po intensywnych dwóch tygodniach był przy samej plaży, miał swoją restaurację, był (względnie) kameralny i oferował bungalow, a nie molochy z dwudziestoma pokojami na jednym piętrze 😉 … Czytaj dalej Bambusowy odpoczynek – czyli Eco Lanta Hideaway Beach Resort!

W poszukiwaniu spokoju – czyli magiczny park Si Satchanalai!

Do Si Satchanalai, oddalonego o ok. 480 km na północ od Bangkoku, trafiliśmy w drodze powrotnej z Chiang Mai (pisałam o nim TUTAJ). Nie wiem czy to kwestia stosunkowo późnej godziny (dojechaliśmy na miejsce ok. 16) czy po prostu taki jego urok, ale to miejsce to definicja spokoju, ciszy, autentyczności i pewnego rodzaju "dzikości". Poza trzema … Czytaj dalej W poszukiwaniu spokoju – czyli magiczny park Si Satchanalai!